Tak jak w czasach stalinowskich likwidacji uległa polska socjologia, tak też obecnie likwiduje się
polskie kulturoznawstwo. Ta analogia budzi obawy przede wszystkim dlatego, że nasuwa myśl o
próbie podporządkowania badań naukowych określonej ideologii: jak w tamtej epoce, podobnie i dziś
– partyjnej.


Czyżby chodziło o to, że kulturoznawstwo wymaga krytycznego podejścia do kultury i że poświęca
się między innymi krytycznym studiom władzy, wiedzy, płciowości, wykluczeń czy nacjonalizmu? A
może o to, że ostatnimi czasy nie odcina się od impulsów także ze strony tak zwanej nowej
humanistyki, w tym studiów postkolonialnych, etnicznych, genderowych, badań nad mniejszościami
seksualnymi i nad ludźmi z niepełnosprawnością? Ale przecież nie jest w tym jakimś wyjątkiem, bo
podobne inspiracje można dostrzec w dyscyplinach pokrewnych: literaturoznawstwie, naukach o
sztuce, badaniach nad historią – w całej dziedzinie nauk humanistycznych.


Eliminacja kulturoznawstwa z listy dyscyplin naukowych jest zapowiedzią katastrofy. Wymazuje
historię tej dyscypliny, ignoruje jej tożsamość, zaburza akademicki proces dydaktyczny, uniemożliwia
identyfikację przez zagranicznych partnerów naukowych i ciała grantodawcze. Skreślenie
kulturoznawstwa to w istocie także przekreślenie całego bogactwa tradycji polskiej myśli o kulturze,
to zatem cios nie tylko w badania nad kulturą, ale i w samą kulturę polską.


Nie było i nie ma w praktyce polskich nauk humanistycznych dyscypliny, którą obecnie nazwano ad
hoc naukami o kulturze i religii. Nie istnieją placówki badawcze – ani na uniwersytetach, ani w
Polskiej Akademii Nauk – które uprawiałyby taką dyscyplinę. Nie ma czasopism naukowych, które
publikowałyby prace z tak wyodrębnionego zakresu. Taka dyscyplina nie jest też uprawiana w Unii
Europejskiej, ani nigdzie na świecie. Dlatego nie było jej oczywiście na liście dyscyplin przedłożonej
ministerstwu przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów; ba, nie ma jej nawet na liście
OECD, na którą na początku prac nad ustawą powoływał się minister. Czy trzeba dodawać, że nazwa
nowej dyscypliny nie została skonsultowana z Polskim Towarzystwem Kulturoznawczym,
zrzeszającym badaczy uprawiających w Polsce tę naukę, ani z Komitetem Nauk o Kulturze PAN –
pochodzącą z wyboru reprezentacją tego środowiska.


Nie znamy żadnych merytorycznych powodów, które miałyby przesądzić o usunięciu
kulturoznawstwa z listy uprawianych w Polsce dyscyplin. Czy nie jest skandalem określenie
kulturoznawstwa, od dziesiątków lat wpisanego swoją aktywnością naukową w dziedzinę humanistyki
polskiej, „efektem lobbingu grupy profesorów”, jak to w jednym z wywiadów ujął minister Gowin?
Warto przypomnieć, że skierowany do ministra apel o utrzymanie statusu kulturoznawstwa jako
dyscypliny naukowej podpisało ponad 5 tysięcy osób.


Komitet Nauk o Kulturze Polskiej Akademii Nauk zwraca się do Państwa z prośbą o poparcie
dezyderatu przywrócenia kulturoznawstwa na listę dyscyplin naukowych uprawianych w Polsce w
dziedzinie nauk humanistycznych.

 

 


Warszawa, 5 października 2018 roku